WPROWADZENIE DO SOKOLNICTWA
Unikalność relacji między człowiekiem a ptakiem, z jaką mamy do czynienia w sokolnictwie polega na tym, że pomimo wielu tysiącleci współistnienia nie doszło do pełnego udomowienia, tzn. uzależnienia ptaka drapieżnego od człowieka. W każdej relacji sokolniczej ptak pozostaje niezależnym podmiotem, który w każdej chwili może odłączyć się od człowieka, aby podjąć niezależną egzystencję. Źródła tej relacji tkwią nie tylko w kulturze ludzkiej, ale także w strategii łowieckiej ptaka, który również w naturalnych warunkach współdziała niekiedy z innymi gatunkami drapieżników, by np. zaczaić się przy drugim wyjściu nory jakiegoś gryzonia, atakowanej przez lisa. Współdziałanie z drapieżnikami naziemnymi, do jakich zalicza się człowiek może być korzystne dla sokoła również w tym sensie, że jego obecność wywołuje podrywanie się do lotu ptaków, które widząc sylwetkę sokoła na niebie zaszywałyby się w gąszczu roślinności, np. bażantów czy kuropatw. Stąd też zachowaniem opartym na tych strategiach jest krążenie sokoła ponad poruszającym się człowiekiem - naturalna podstawa relacji sokolniczej. Bez wielkiej przesady można więc powiedzieć, że to sokół wykorzystuje człowieka do polowania. Nie jest to jedyny przykład takiej relacji w przyrodzie; m.in. delfiny butlonose współpracują niekiedy z rybakami, dzięki czemu obie strony mogą schwytać więcej ryb. Zwykle jednak współczesny człowiek ma niewiele okazji, by przeżywać patrnerskie relacje z jakimkolwiek innym gatunkiem zwierzęcia. Stąd też związki z ptakami drapieżnymi zajęły bardzo szczególne miejsce w wielu kulturach Starego Świata, składając się na formy kultury wpisane w 2012 roku na listę Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
W kulturach tradycyjnych żyjących w ubogich środowiskach, np. na Półwyspie Arabskim, polowanie z sokołem mogło pełnić jeszcze do niedawna względnie istotną rolę jako element strategii zdobywania żywności. Na stepach Azji Centralnej polowanie z orłami mogło mieć znaczenie w kontrolowaniu populacji wilka. Jednak w większości kultur już w odległych epokach historycznych sokolnictwo stało się raczej formą doskonalenia, osobistego rozwoju, względnie arystokratyczną rozrywką, a nie techniką pozyskiwania mięsa. Tym bardziej w świecie współczesnym sokolnictwo odrywa się coraz bardziej od kwestii polowania na jakiekolwiek dziko żyjące organizmy. W sokolnictwie bliskowschodnim rosnącą rolę odgrywają zaawansowane technicznie modele latające, wykorzystywane do ćwiczeń z sokołami, a kluczowym momentem sokolniczego życia nie jest polowanie, lecz zawody sprawnościowe organizowane podczas międzynarodowych zjazdów. W Europie układanie sokołów bywa traktowane jako rodzaj przygody wewnętrznej, zmierzającej bardziej do realizacji określonych wartości, od pielęgnowania związku z przeszłością i tradycją kulturową do przeżywania żałoby (jak to opisała Helen Macdonald w niedawnym bestsellerze H is for Hawk) niż do zdobycia jakiejkolwiek zwierzyny łownej. Ptaki drapieżne towarzyszą człowiekowi w sportach ekstremalnych, np. wskazując położenie kominów termalnych podczas lotów na paralotni. Dostarczają wreszcie atrakcyjnej okazji do stałego bądź epizodycznego obcowania z przyrodą. Sokolnictwo otwiera zatem dostęp do bardzo wielu obszarów aksjologicznych, związanych zarówno z przyrodą, jak i różnymi obszarami dziedzictwa kulturowego. Stanowi ścieżkę umożliwiającą wgląd w przeszłość bądź w wartości i sposoby życia innych, często egzotycznych kultur. Współcześnie jest ono ruchem o charakterze globalnym, umożliwiającym wpisanie się w sieci o bardzo szerokim zasięgu. Zresztą ta rola łączenia ludzi należących do różnych kultur i kręgów cywilizacyjnych jest do prześledzenia również w przeszłości, choćby w autobiografii Usamy ibn Munkidha datującej się z czasów krucjat. W zdumiewająco nowoczesny sposób opisuje on swoje życie, doświadczenia z ptakami, ale i przyjaźnie z Frankami, jakie udało mu się nawiązać - ponad różnicą kultury i wyznania - m.in. właśnie dzięki podzielanej pasji sokolniczej.
http://tfilm.me/24889-syn-ohotnika-s-orlami.html
W kulturach tradycyjnych żyjących w ubogich środowiskach, np. na Półwyspie Arabskim, polowanie z sokołem mogło pełnić jeszcze do niedawna względnie istotną rolę jako element strategii zdobywania żywności. Na stepach Azji Centralnej polowanie z orłami mogło mieć znaczenie w kontrolowaniu populacji wilka. Jednak w większości kultur już w odległych epokach historycznych sokolnictwo stało się raczej formą doskonalenia, osobistego rozwoju, względnie arystokratyczną rozrywką, a nie techniką pozyskiwania mięsa. Tym bardziej w świecie współczesnym sokolnictwo odrywa się coraz bardziej od kwestii polowania na jakiekolwiek dziko żyjące organizmy. W sokolnictwie bliskowschodnim rosnącą rolę odgrywają zaawansowane technicznie modele latające, wykorzystywane do ćwiczeń z sokołami, a kluczowym momentem sokolniczego życia nie jest polowanie, lecz zawody sprawnościowe organizowane podczas międzynarodowych zjazdów. W Europie układanie sokołów bywa traktowane jako rodzaj przygody wewnętrznej, zmierzającej bardziej do realizacji określonych wartości, od pielęgnowania związku z przeszłością i tradycją kulturową do przeżywania żałoby (jak to opisała Helen Macdonald w niedawnym bestsellerze H is for Hawk) niż do zdobycia jakiejkolwiek zwierzyny łownej. Ptaki drapieżne towarzyszą człowiekowi w sportach ekstremalnych, np. wskazując położenie kominów termalnych podczas lotów na paralotni. Dostarczają wreszcie atrakcyjnej okazji do stałego bądź epizodycznego obcowania z przyrodą. Sokolnictwo otwiera zatem dostęp do bardzo wielu obszarów aksjologicznych, związanych zarówno z przyrodą, jak i różnymi obszarami dziedzictwa kulturowego. Stanowi ścieżkę umożliwiającą wgląd w przeszłość bądź w wartości i sposoby życia innych, często egzotycznych kultur. Współcześnie jest ono ruchem o charakterze globalnym, umożliwiającym wpisanie się w sieci o bardzo szerokim zasięgu. Zresztą ta rola łączenia ludzi należących do różnych kultur i kręgów cywilizacyjnych jest do prześledzenia również w przeszłości, choćby w autobiografii Usamy ibn Munkidha datującej się z czasów krucjat. W zdumiewająco nowoczesny sposób opisuje on swoje życie, doświadczenia z ptakami, ale i przyjaźnie z Frankami, jakie udało mu się nawiązać - ponad różnicą kultury i wyznania - m.in. właśnie dzięki podzielanej pasji sokolniczej.
http://tfilm.me/24889-syn-ohotnika-s-orlami.html
NISKIE I WYSOKIE LOTY
Ptaki drapieżne używane w sokolnictwie dzieli się tradycyjnie na trzy grupy - długoskrzydłe, krótkoskrzydłe i szerokoskrzydłe. Taki podział odzwierciedla w pewnym stopniu systematykę zoologiczną, ale głównie opiera się na przystosowaniu poszczególnych gatunków do warunków "przestrzennych", w jakich polują. Do długoskrzydłych zaliczają się sokoły (Falcatio), na przykład saker, gyr czy sokół wędrowny. Ich zasadniczą umiejętnością jest chwytanie innych ptaków w locie (co nie oznacza, że polują tylko w ten sposób). Atakują więc z powietrza, a sokolnik musi śledzić ich ruchy na dużych odległościach (w praktyce po prostu rozbija się samochodem po pustyni, starając się nie stracić sokoła z oczu). Często nazywa się je też ptakami wysokiego lotu. Są to typowe ptaki do polowania w rozległym, otwartym terenie, takim jak stepy czy pustynie Półwyspu Arabskiego, a ich typowa zdobycz to na przykład hubara arabska (ptak spokrewniony z dropiem). Natomiast krótkoskrzydłe są bardziej typowe dla sokolnictwa zachodnioeuropejskiego, ale nie tylko, bo używa się ich też np. w Indiach, o czym będzie niżej. Polują na zwierzynę znajdującą się na ziemi, na przykład zające czy też ptaki kryjące się w zaroślach, w rodzaju bażanta. Dlatego też są to tzw. ptaki niskiego lotu, trzymające się dość blisko sokolnika. Są przystosowane do osłoniętego terenu, z drzewami, krzakami itd. Polują albo z "punktu obserwacyjnego" na drzewie, albo wprost z rękawicy. Typowymi krótkoskrzydłymi są jastrzębie (Accipiter). Wreszcie szerokoskrzydłe to orły i myszołowy. Jest to w pewnym sensie kategoria pośrednia, łącząca pewne cechy krótko- i długoskrzydłych, ale też nie sprowadzająca się w pełni do żadnej z tych dwóch klas. O ile myszołowy mogą polować także na zadrzewionym terenie, o tyle orły potrafią szybować na dużej wysokości i są szczególnie przydatne do polowania w terenie górzystym. Należy więc je zaliczyć do ptaków wysokiego lotu, atakujących z powietrza.
Ze względu na różne strategie polowania poszczególnych gatunków, różne są też sposoby szkolenia sokolniczego dla tych ptaków; istnieją też różne dodatkowe techniki. Typowe dla długoskrzydłych jest na przykład szkolenie za pomocą przebijania wabidła (sokolnik kręci przynętą w postaci gołębia lub atrapą o podobnym kształcie, uwiązaną na długiej lince; stara się przy tym nieustannie zmieniać płaszczyznę obrotu, aby sokół nie zdołał pochwycić wabidła). Celem tego ćwiczenia jest nie tylko ogólne wylatanie ptaka i przyrost jego masy mięśniowej, ale przede wszystkim szkolenie zwrotności i zręczności ptaka w powietrzu. Dla ptaków polujących z rękawicy wymyślono z kolei różne techniki mające mu ułatwić start i nadać dodatkową prędkość początkową. W Indiach sokolnicy polujący z małymi gatunkami jastrzębiowatych, które łatwo można objąć dłonią, stosują stosunkowo prostą technikę polegającą na ciskaniu ptaka w kierunku zdobyczy. Sokolnik skrada się w kierunku upatrzonej ofiary, często ukrywając obecność ptaka w ten sposób, że trzyma go w ręku za ramieniem lub biodrem, a więc zasłania własnym ciałem lub głową, a następnie energicznie wyrzuca z ręki, co ma nadać dodatkowy pęd, przekładający się na zaskoczenie i niemal natychmiastowe złowienie zdobyczy. Dla większych ptaków w podobnym celu (usprawnienie startu z rękawicy) wymyślono jangoli, czyli wyposażenie składające się z rzemienia zamocowanego wokół głowy i opadającego wzdłuż piersi ptaka. Niektórzy twierdzą, że funkcją tego rzemienia jest również przytrzymywanie ptaka na rękawicy w pozycji "do startu" i kierowanie jego uwagi na potencjalną zdobycz. Inna wersja mówi o tym, że sztuka używania jangoli polega na użyciu luźnego końca rzemienia do nadania ptakowi dodatkowej prędkości początkowej na podobnej zasadzie, jak trzaska się z bicza. Dziś jest to rzadko używana technika, zapewne ze względu na ogromną wprawę i zręczność, jakiej wymaga od człowieka.
Oprócz ptaków tradycyjnie kojarzonych z sokolnictwem, w Europie istnieje dość stara tradycja układania ptaków nocnych, a więc różnych gatunków sów, używanych niegdyś do walki z plagą gryzoni. Można też powiedzieć, że współcześnie liczba gatunków układanych za pomocą technik sokolniczych jest większa niż kiedykolwiek w historii. Różne gatunki sępów są np. układane do wspomnianego wyżej wykorzystania w paralotniarstwie. W lizbońskim ogrodzie zoologicznym spotkałam się nawet z próbą układania papug i ibisów, co umożliwiło organizację pokazów swobodnego lotu ptaków, poza klatką czy wolierą.
Ze względu na różne strategie polowania poszczególnych gatunków, różne są też sposoby szkolenia sokolniczego dla tych ptaków; istnieją też różne dodatkowe techniki. Typowe dla długoskrzydłych jest na przykład szkolenie za pomocą przebijania wabidła (sokolnik kręci przynętą w postaci gołębia lub atrapą o podobnym kształcie, uwiązaną na długiej lince; stara się przy tym nieustannie zmieniać płaszczyznę obrotu, aby sokół nie zdołał pochwycić wabidła). Celem tego ćwiczenia jest nie tylko ogólne wylatanie ptaka i przyrost jego masy mięśniowej, ale przede wszystkim szkolenie zwrotności i zręczności ptaka w powietrzu. Dla ptaków polujących z rękawicy wymyślono z kolei różne techniki mające mu ułatwić start i nadać dodatkową prędkość początkową. W Indiach sokolnicy polujący z małymi gatunkami jastrzębiowatych, które łatwo można objąć dłonią, stosują stosunkowo prostą technikę polegającą na ciskaniu ptaka w kierunku zdobyczy. Sokolnik skrada się w kierunku upatrzonej ofiary, często ukrywając obecność ptaka w ten sposób, że trzyma go w ręku za ramieniem lub biodrem, a więc zasłania własnym ciałem lub głową, a następnie energicznie wyrzuca z ręki, co ma nadać dodatkowy pęd, przekładający się na zaskoczenie i niemal natychmiastowe złowienie zdobyczy. Dla większych ptaków w podobnym celu (usprawnienie startu z rękawicy) wymyślono jangoli, czyli wyposażenie składające się z rzemienia zamocowanego wokół głowy i opadającego wzdłuż piersi ptaka. Niektórzy twierdzą, że funkcją tego rzemienia jest również przytrzymywanie ptaka na rękawicy w pozycji "do startu" i kierowanie jego uwagi na potencjalną zdobycz. Inna wersja mówi o tym, że sztuka używania jangoli polega na użyciu luźnego końca rzemienia do nadania ptakowi dodatkowej prędkości początkowej na podobnej zasadzie, jak trzaska się z bicza. Dziś jest to rzadko używana technika, zapewne ze względu na ogromną wprawę i zręczność, jakiej wymaga od człowieka.
Oprócz ptaków tradycyjnie kojarzonych z sokolnictwem, w Europie istnieje dość stara tradycja układania ptaków nocnych, a więc różnych gatunków sów, używanych niegdyś do walki z plagą gryzoni. Można też powiedzieć, że współcześnie liczba gatunków układanych za pomocą technik sokolniczych jest większa niż kiedykolwiek w historii. Różne gatunki sępów są np. układane do wspomnianego wyżej wykorzystania w paralotniarstwie. W lizbońskim ogrodzie zoologicznym spotkałam się nawet z próbą układania papug i ibisów, co umożliwiło organizację pokazów swobodnego lotu ptaków, poza klatką czy wolierą.
PROCES BUDOWANIA RELACJI
Układanie ptaka zaczyna się w wieku dobrych kilku miesięcy, kiedy młody osobnik osiągnie już z grubsza dorosłe rozmiary, ale zawsze przed upływem pierwszego roku życia. Dotyczy to zarówno ptaków pochodzących z hodowli, jak i odławianych niekiedy w naturalnym środowisku. W sokolnictwie cała sztuka polega na tym, żeby sokół do nas wrócił, a całą porażką jest zgubienie ptaka, co się niestety często zdarza. Dlatego tradycyjnie ptak ma na nóżkach dzwonki, a obecnie używa się rozmaitych urządzeń telemetrycznych, pozwalających na namierzenie sokoła, który jest całkowicie zdolny do życia na wolności, a jego każdorazowy powrót do człowieka jest swoistym wyborem. Dlatego zasadniczym elementem treningu jest wypuszczanie ptaka na specjalnej długiej "smyczy" czy też lince, zwanej creance, a na nieco bardziej zaawansowanym etapie, kontrolowany przelot do przynęty, którą jest w tym przypadku wabidło lub martwy gołąb rozkręcany na lince przez drugiego sokolnika. W ten sposób stopniowo przyucza się ptaka do każdorazowego powrotu na rękawicę.
Podstawowe wyposażenie sokolnicze składa się właśnie z solidnej skórzanej rękawicy. Do tego dochodzi specjalny kapturek, który zakłada się na głowę ptaka wtedy, kiedy powinien się on uspokoić. Oprócz tego sokół ma na nóżkach wspomniane wyżej dzwoneczki oraz krótkie rzemyki lub linki. Do tego dochodzi gwizdek oraz waga, służąca, jak nietrudno się domyśleć, do ważenia. W ten sposób najłatwiej bowiem sprawdzić, czy sokół ma odpowiedni apetyt. Po jedzeniu oczywiście nie będzie mu się chciało latać, ale też zbytnio przegłodzony może być bardzo agresywny, lub też po prostu zdycha. Stąd dokładna kontrola wagi ma ogromne znaczenie w hodowli.
Sokoła żywi się oczywiście mięsem, albo w postaci całych zwierzątek, np. myszek i szczurów, albo z dodatkiem np. sierści, bez którego trawienie tego ptaka nie będzie przebiegało w naturalny sposób. Ptak zamieszkuje zwykle w zamkniętym, pobielonym wapnem pomieszczeniu, gdzie znajdują się odpowiednie żerdzie, a do tego potrzebuje woliery, a także codziennych "spacerów". Tradycyjna technika sokolnicza, jaka rozwinęła się w kulturach nomadów na różnych obszarach Starego Świata, takich jak stepy Kazachstanu czy półpustynne rejony Półwyspu Arabskiego, nie przewiduje oczywiście stałych wolier czy klatek. W takim wypadku ptak spędza większość dnia siedząc na specjalnym paliku, uwiązany specjalnym rzemieniem. Tej tradycyjnej techniki używa się też zwykle do ekspozycji ptaków; często więc można oglądać w ten sposób sokoły i inne ptaki drapieżne podczas rozmaitych pokazów. Chwilami mogą wtedy wyglądać dość żałośnie, gdy prostują sobie skrzydła i wydają się nimi "powłóczyć" po ziemi. Niektórzy ludzie bardzo się oburzają tym widokiem, ale w rzeczywistości jest to normalne zachowanie, nazywane w specjalistycznej terminologii "nakrywaniem".
Podstawowe wyposażenie sokolnicze składa się właśnie z solidnej skórzanej rękawicy. Do tego dochodzi specjalny kapturek, który zakłada się na głowę ptaka wtedy, kiedy powinien się on uspokoić. Oprócz tego sokół ma na nóżkach wspomniane wyżej dzwoneczki oraz krótkie rzemyki lub linki. Do tego dochodzi gwizdek oraz waga, służąca, jak nietrudno się domyśleć, do ważenia. W ten sposób najłatwiej bowiem sprawdzić, czy sokół ma odpowiedni apetyt. Po jedzeniu oczywiście nie będzie mu się chciało latać, ale też zbytnio przegłodzony może być bardzo agresywny, lub też po prostu zdycha. Stąd dokładna kontrola wagi ma ogromne znaczenie w hodowli.
Sokoła żywi się oczywiście mięsem, albo w postaci całych zwierzątek, np. myszek i szczurów, albo z dodatkiem np. sierści, bez którego trawienie tego ptaka nie będzie przebiegało w naturalny sposób. Ptak zamieszkuje zwykle w zamkniętym, pobielonym wapnem pomieszczeniu, gdzie znajdują się odpowiednie żerdzie, a do tego potrzebuje woliery, a także codziennych "spacerów". Tradycyjna technika sokolnicza, jaka rozwinęła się w kulturach nomadów na różnych obszarach Starego Świata, takich jak stepy Kazachstanu czy półpustynne rejony Półwyspu Arabskiego, nie przewiduje oczywiście stałych wolier czy klatek. W takim wypadku ptak spędza większość dnia siedząc na specjalnym paliku, uwiązany specjalnym rzemieniem. Tej tradycyjnej techniki używa się też zwykle do ekspozycji ptaków; często więc można oglądać w ten sposób sokoły i inne ptaki drapieżne podczas rozmaitych pokazów. Chwilami mogą wtedy wyglądać dość żałośnie, gdy prostują sobie skrzydła i wydają się nimi "powłóczyć" po ziemi. Niektórzy ludzie bardzo się oburzają tym widokiem, ale w rzeczywistości jest to normalne zachowanie, nazywane w specjalistycznej terminologii "nakrywaniem".
KULTURY SOKOLNICZE
Wyczerpujące przedstawienie bardzo starej i znanej niemal całej ludzkości techniki polowania, jaką jest wykorzystanie ptaków drapieżnych, zajęłoby pewnie tysiące stron. W różnych częściach świata człowiek używa w tym celu wielu gatunków ptaków lądowych i wodnych, pozyskując dzięki temu zarówno mniejsze i większe ssaki, inne ptaki, jak i ryby. Do najstarszych form tej techniki należy prawdopodobnie polowanie z dużymi ptakami drapieżnymi, w tym z orłami, praktykowane na stepach centralnej Azji. Z tych terenów sokolnictwo rozpowszechniło się zarówno w kierunku wschodnim, jak i zachodnim. Na Dalekim Wschodzie trafiło do Korei, a następnie Japonii, gdzie powstało tatagari. Poprzez stepy euroazjatyckie dotarło do Europy i na Bliski Wschód, a także do Afryki Północnej. Sokolnictwo typu bliskowschodniego jest rozpowszechnione również w Europie od czasów średniowiecza. Trzeba tu jednakże dodać, że dzisiaj sokolnictwo jest w malejącym stopniu techniką polowania zarówno na Wschodzie, jak i w Europie, gdzie stało się przede wszystkim sportem polegającym na szkoleniu ptaka nie po to, aby dzięki temu rzeczywiście pozyskiwać dziko żyjącą zwierzynę, ale w celach kulturalnych, wiążących się z różnego rodzaju pokazami czy rekonstrukcjami historycznymi, ożywiającymi zabytkowe obiekty. Oczywiście przesądza o tym fakt, że dzikiej zwierzyny jest coraz mniej, a w warunkach środowiska zanieczyszczonego rozmaitymi chemikaliami nikt nie byłby zbytnio zainteresowany jej spożyciem, włączając w to samego sokoła, któremu zjedzenie upolowanego szczura mogłoby także nie wyjść na zdrowie...
SOKOLNICTWO W EUROPIE
Sokolnictwo było czymś bardzo istotnym w kulturze europejskiej od czasów
krucjat aż do końca renesansu. Ułożony do polowania sokół miał ogromną
wartość. Ilustruje to chociażby opowiadanie z Dekameronu
Boccaccia, w którym bohater jest do szaleństwa zakochany w pewnej
damie, do tego stopnia, że dowiedziawszy się o jej niespodziewanych
odwiedzinach, oddaje kucharzowi swojego sokoła, aby ugotował dla niej
rosół! Mogłoby to świadczyć o tym, że sokoły ceniono bardzo nisko, ale
moim zdaniem trzeba to rozumieć całkiem na odwrót - tak naprawdę chodzi w
tej opowieści o ukazanie całej pełni absurdu i zaślepienia, do jakiego
może człowieka popchnąć miłość...
W dawnych czasach bardzo ceniono także dobrego sokolnika. Poniższy filmik ukazuje to może w trochę zabawny sposób, ale łatwo można tu uchwycić główną myśl: sokolnictwo, z pozoru takie proste, musiało i musi być przedmiotem długotrwałej nauki. W dzisiejszych czasach uznaje się, że "terminowanie" pod kierunkiem doświadczonego sokolnika musi trwać ok. dwóch lat. Sokoła nie można tak po prostu sobie kupić i trzymać; w większości krajów istnieją specjalne uregulowania, wymagające od osoby chcącej się zajmować sokolnictwem stosownego przygotowania. Również w Polsce, przynajmniej teoretycznie, zajmują się tym koła łowieckie. Zasadnicze techniki polowania na Zachodzie bardzo przypominają bliskowschodnie, ponieważ przywędrowały tak naprawdę wraz z rycerzami powracającymi z krucjat. Pojawiają się tu jednak specjalne problemy wynikające z odmiennych warunków. Kłopotem dla europejskiego sokolnika są na przykład drzewa. Chodzi nie tylko o to, że ptak, który się na nich umiejscowi może ignorować sokolnika i odmawiać powrotu; co gorsza sokół ma ciągle na łapkach linki, które są niezbędne do tego, żeby go potem złapać (owijając końce linek wokół palców, jak widać na Youtubie) lub przywiązać do palika. Te linki czasami mogą się gdzieś zaplątać, co może być dla sokoła niebezpieczne. O ile na Wschodzie ptakiem niemal wyłącznym jest saker, o tyle w Europie występuje o wiele więcej gatunków drapieżnych, których można z mniejszym lub większym powodzeniem używać w sokolnictwie. Rozwinęła się nawet specjalna hierarchia symboliczna, przypisująca poszczególne gatunki ptaków do odpowiednich tytułów arystokratycznych. Właśnie w ten sposób orzeł został powiązany z godnością cesarską i królewską, co widoczne jest w używanych do dziś symbolach państwowych. Dla księcia zarezerwowany był gyr czy też tercel, dla earla - sokół wędrowny, itd. Również kiedy mówimy, że "ktoś się zajmuje swoim hobby", nieświadomie używamy sokolniczej metafory. Po angielsku podstawowym znaczeniem słowa "hobby" nie jest wcale "hobby horse" (drewniana zabawka w kształcie głowy końskiej na kiju); hobby to nic innego jak kobuz (Falco subbuteo), jeden z mniejszych gatunków drapieżnych, przynależny w symbolicznej hierarchii drobnym szlachetkom, co potwierdza jego francuska nazwa: faucon hobereau, gdzie hobereau jest właśnie określeniem wiejskiego dziedzica. A więc w przenośni ten kobuz - hobby to sprawa małej wagi, istotna tylko dla samego zainteresowanego... W sokolnictwie używano dawniej nawet sów, co podobno odżyło na fali popularności Harry'ego Pottera. Jest to jednak specjalny dział, wymagający odrębnych technik, bo sowy i puszczyki, jak wiadomo, polują nocą i opierają się głównie na zmyśle słuchu, co sprawia, że polowanie z tymi gatunkami to zupełnie inny rodzaj przygody... |
SOKOLNICTWO ARABSKIE
Zawsze zastanawiało mnie, od kiedy właściwie Arabowie zajmują się sokolnictwem. Niektórzy mówią, że w czasach przedmuzułmańskich polowali przede wszystkim z psami. A jednak trudno wręcz wyobrazić ich sobie bez nieodłącznego towarzystwa ptaków. Z drugiej strony, rzeczywiście wiele wskazuje na to, że sokolnictwo narodziło się gdzie indziej, dalej na Wschód. Oczywiście fakt, że to z innych terenów pochodzą najstarsze świadectwa w postaci przedstawień plastycznych o niczym tu nie świadczy, bo życie koczowników nie pozostawia śladów; nie wznoszą oni królewskich ani książęcych grobowców, nie rzeźbią monumentalnych reliefów ze scenami polowań, co nie musi oznaczać, że nie polują. Jednakże sokolnictwo arabskie nosi pewne cechy praktyki importowanej. Importowane są na przykład same ptaki: już w pierwszych wiekach islamu najwyżej ceniono "białe" (tzn. o jaśniejszym upierzeniu), pochodzące z Dżurdżanu, czyli znad Morza Kaspijskiego. Samo słowo "bayzara", określające ten rodzaj polowania, pochodzi od perskiego "baz", oznaczającego jastrzębia, ptaka charakterystycznego bardziej dla terenów położonych dalej na Wschód niż dla sokolnictwa arabskiego w takiej postaci, w jakiej znamy je z późniejszych epok.
Myślę, że bezsprzecznie wskazuje to na fakt, że w pierwszych dziesięcioleciach i stuleciach islamu zaszły ważne udoskonalenia i przemiany technik polowania z ptakami drapieżnymi, wynikające z szerszego niż do tej pory kontaktu Arabów z innymi kulturami. Dopiero wówczas sokolnictwo przestało być po prostu jedną z praktyk zapewniających przetrwanie, a wyrosło do rangi zajęcia kulturowego par excellence. Dopiero wówczas doszło do "uświęcenia" sokoła jako symbolicznego nośnika abstrakcyjnych wartości, takich jak czujność, dar jasnego osądu i głębi wglądu, także w kategoriach mistycznych. Wielu orientalistów zastanawiało się, dlaczego Koran tak niewiele mówi o sokołach. Oczywiście są to dociekania już na wstępie oparte na chwiejnych przesłankach, bo Koran mówi wiele lub niewiele tylko i wyłącznie w odniesieniu do oczekiwań samego orientalisty i jego subiektywnego osądu, ile tak naprawdę "powinien" mówić. Snuto więc domysły, iż Mahomet, człowiek miasta, nie był zbyt silnie związany z obyczajami pustyni... Tak czy owak, Koran nie wspomina o sokolnictwie wprost; podaje tylko ogólne przepisy dotyczące spożywania mięsa pochodzącego z polowania, nie rozwodząc się nad tym, jaką dokładnie techniką to mięso miało być pozyskiwane. A jednak to nieprawda, że Arabowie zapoznali się z sokolnictwem dopiero w początkach ery muzułmańskiej, nie nauczyli się go od Persów. Wszystko wskazuje na to, że przynajmniej Kindowie, potomkowie dawnych Sabejczyków zamieszkujący od V wieku n.e. Arabię centralną, znali tę praktykę już w czasach przedmuzułmańskich i że pełniła ona ważną rolę w ich kulturze. W pierwszej połowie VI wieku opiewał ją w Ayyam as-sayd ("Dniach polowania") królewicz Kindów, Imru al-Qajs. Zasłynął jak wiadomo przede wszystkim jako piewca kobiety oraz konia arabskiego, zdolnego, jeśli wierzyć jego chełpliwym opisom, do prześcignięcia nawet gazeli; sokół ginie tu jeszcze w tle. Ale Al-Masudi pisząc w X wieku swoje Łąki złota przypisuje wynalazek sokolnictwa właśnie Kindom. Opiera się w tym sądzie na informacjach autora z VIII wieku, sokolnika Adama Ibn Muhriza, który sam wywodził się z Lachmidów, a więc nie miał powodu, żeby zmyślać, przypisując Kindom odkrycie sztuki, której sam był kontynuatorem. Legenda przypisująca pochodzenie sokolnictwa oryginalnemu wynalazkowi Arabów w czasach królestw i plemion przedmuzułmańskich jest więc bardzo stara. Jak pisze Al-Masudi, "pierwszym, który użył rarogów do polowania był Al-Harith ibn Muawija ibn Tawr al-Kindi, ojciec plemienia Kinda. Pewnego dnia ujrzał on myśliwego, który właśnie zastawiał sidła na wróble; nagle drapieżny ptak [...] runął na uwięzionego w sidłach wróbla, zaczął go pożerać i sam uwiązł w sidłach. Zdumiony król kazał go sobie przynieść. Ptak miał złamane skrzydło, ale nie przestał zjadać wróbla. Król rzucił go w kąt namiotu. Lecz po jakimś czasie zauważył, że raróg oswoił się, pozostał tam i nie uciekał. Kiedy rzucano mu pożywienie, zjadał je, a kiedy widział mięso, wspinał się na rękę swojego pana. Doszedł do tego, że odpowiadał, kiedy go wołano i przychodził, aby wziąć jedzenie. Zachwycono się jego układnymi manierami, kiedy to pewnego dnia, zobaczywszy gołębia sfrunął ku niemu z pięści, na której siedział, i chwycił go. Od tego właśnie czasu król rozkazał używać tych drapieżnych ptaków do polowania". Przyznam, że Harith ibn Muawija nie występuje w dostępnych mi tabelach dynastycznych Kindów, ale panowanie ojca tego rzekomego pierwszego sokolnika, czyli Muawiji ibn Tawra, przypada gdzieś około roku 385, tak więc można przypuszczać, że początki arabskiego sokolnictwa to przełom IV i V wieku n.e. Kindowie zamieszkiwali wówczas jeszcze nie Arabię centralną, do której przenieśli się później, ale tereny Jemenu, a ściślej Hadramawt, i byli częścią konfederacji plemiennej Himyarytów. Zakładając więc, że moje rozumowanie jest słuszne, to rzeczywiście, jeśli sokolnictwo pojawiło się w tym miejscu i w tym czasie, musiało być niezależnym wynalazkiem lokalnym, dokonanym w regionie położonym - jak sobie wyobrażam - względnie daleko od możliwych źródeł sokolniczych inspiracji. Tenże sam Al-Masudi przyznaje, że jastrzębiarstwo istniało gdzie indziej znacznie wcześniej, jak choćby w Egipcie w czasach diadochów, co może świadczyć, że przywędrowało na obszar śródziemnomorski z Azji już w czasach podbojów Aleksandra Wielkiego. Wspomina też o sokolnictwie na dworze cesarskim Bizancjum, gdzie układano sokoły wędrowne. Jednak Arabowie mieli je odkryć na własną rękę, zapoczątkowując osobną linię rozwojową, różniącą się od innych tradycji. |
TAKAGARI
Bardzo trudno odpowiedzieć, jak stare jest sokolnictwo, ponieważ nie był to wynalazek jednorazowy, lecz dokonywany wielokrotnie w różnych czasach i kręgach kulturowych ludzkości. O używaniu ptaków drapieżnych do polowania mogą świadczyć niektóre rysunki naskalne. Wynalazek sokolnictwa datowany na XIII w. p.n.e. przypisuje się też Hetytom zajmującym wówczas tereny Azji Mniejszej. Przypuszcza się, że zapalonym sokolnikiem na terenach Mezopotamii był asyryjski władca Sargon II w VIII w. p.n.e., o czym wydaje się świadczyć relief znaleziony w ruinach jego pałacu, przedstawiający przypuszczalnie scenę polowania z ptakami. Jednak odrębne i przypuszczalnie prawie tak samo stare tradycje sokolnicze istnieją na Dalekim Wschodzie. Sokolnictwo rozwijało się już około roku 1000 p.n.e. na terenach Mongolii, Chin, Turkiestanu i Indii.
W dalekowschodnim kontekście wyróżnia się Japonia, gdzie powstała odrębna, może niezbyt dawna, ale za to wyrafinowana tradycja sokolnicza - takagari, zapoczątkowana prawdopodobnie w IV w. n.e. W kronice Nihon Shoki, ważnym zabytku historiografii japońskiej z początku VIII w., zachował się przekaz mówiący o tym, że sokolnictwo zostało wprowadzone do Japonii przez konkretnego człowieka, Sakenokimiego, w konkretnym momencie, a mianowicie za panowania cesarza Nintoku, w 359 n.e. Sakenokimi pochodził z królestwa Baekje w Korei, gdzie sokolnictwo trafiło wcześniej z Chin. Natomiast w Japonii szczególnie rozkwitło w epoce Edo (1603-1868), zwłaszcza za czasów szoguna Tokugawy, który był zapalonym sokolnikiem. Koniec wielkiej epoki świetności sokolnictwa jako techniki łowieckiej nadszedł, podobnie jak w Europie, wraz z wynalezieniem broni palnej, ale sokolnictwo jako sztuka właśnie wtedy rozwinęło całe swoje piękno. Podobnie jak to miało miejsce w kulturze europejskiego średniowiecza, japońskie sokolnictwo było ściśle powiązane ze stanem szlacheckim i wojownikami. Było uprawiane zarówno przez samurajów, jak i szlachtę dworską (kuge). W oparciu o pierwotną tradycję chińsko-koreańską wykształciły się z czasem różne style uprawiania tego sportu (ryu). Począwszy od XIII w. powstały coraz liczniejsze traktaty sokolnicze, początkowo tworzone w dworskim środowisku kuge, a później, od XVI w., także w środowisku samurajów. Ptaki używane w sokolnictwie stały się także częstym tematem malarstwa japońskiego. Z czasem przeniknęły nawet do tańszej, masowej produkcji, jaką stanowiły ukiyo-e, kolorowane drzeworyty, nabywane przez ludzi, którzy nie mieli prawa do uprawiania tego sportu, ale interesowali się nim i ulegali czarowi ptaków drapieżnych. Z czasem uprawianie sokolnictwa, będącego ważnym symbolem statusu, podlegało coraz ściślejszym regulacjom, przypisującym do poszczególnych stopni hierarchii feudalnej różne gatunki ptaków, na które wolno było polować danym osobom. Z myślą o sokolnikach z klas uprzywilejowanych wydzielono zarezerwowane tereny łowieckie, takaba, natomiast na pozostałych obszarach polowania zakazano. Nie oznacza to bynajmniej, że próbowano w ten sposób ochronić przed niszczeniem pola uprawiane przez człowieka. Przeciwnie, często prawo do polowania było dodatkowym ciężarem przypisanym do pewnych gruntów ornych i wiązało się z określonymi powinnościami dla chłopów zamieszkujących taki teren. Dopiero rewolucja Meiji przyniosła zniesienie tych ograniczeń i dopuściła entuzjastów spoza grupy samurajów do uprawiania sokolnictwa. Ciekawostką jest to, że w Japonii sokolnictwo jest pojmowane jako sztuka wieloaspektowa, wymagająca połączenia różnych talentów: od sokolnika wymaga się nie tylko wiedzy i umiejętności związanych bezpośrednio z hodowlą, szkoleniem i wykorzystaniem ptaka na polowaniu, ale i biegłości rzemieślniczej, pozwalającej na samodzielne wykonanie wszystkich potrzebnych akcesoriów. Japońskie wyposażenie sokolnicze różni się w wielu szczegółach od tego, które jest nam znane z europejskiej i śródziemnomorskiej tradycji. Odpowiednik naszego karnala, noszący nazwę zukin nie jest wykonany ze skóry, lecz przypomina luźny woreczek, wyłożony od wewnątrz specjalnym rodzajem papieru. Jeszcze dziwniejsze wrażenie wywołują swoiste "futerały" na ptaki, służące do przenoszenia żywych gołębi (tzw. hatobukuro), jak i samego sokoła (fuseginu) - jest to kawałek tkaniny, z której powstaje coś w rodzaju "kaftana", w który zawija się ptaka na czas różnych prac pielęgnacyjnych, zakładania pęt itp. czynności. Ciekawym pomysłem jest też sokolnicze "pudełko na lunch" (egoushi). Jest to przypominające kształtem mydelniczkę opakowanie na kawałki mięsa, jakie daje się później sokołowi, pomalowane z zewnątrz na czarno, a w środku na czerwono. Pełni ono zarazem funkcję wabidła, gdyż sokół zapamiętuje wydawany przez to pudełko charakterystyczny dźwięk, a także czerwony kolor wnętrza. Dzięki temu można go przywabić samym pudełkiem, nawet kiedy mięso się skończy... |